9 i 10 czerwca 2025 roku grupa 32 śmiałków strzeżona przez 3 doświadczonych opiekunów przebywała na terenie najstarszych polskich gór - Gór Świętokrzyskich.
Swoją przygodę rozpoczęliśmy ok. godziny 5.15 przy ul. Łomżyńskiej 29, by udać się do krainy latających czarownic.
Naszym pojazdem - ale nie miotłą - zarządzał mistrz kierownicy - p. Paweł - jednocześnie maszynista w kolejach mazowieckich, a opiekę nad uczestnikami wycieczki - w imieniu organizatora JC Podróże z Łomży - sprawowała przesympatyczna pani pilot - Daria.
Po około 5 godzinach jazdy autokarem, weszliśmy po kostce typu behaton koloru piaskowego na teren Świętokrzyskiego Parku Narodowego w gminie Nowa Słupia. Zaniepokoiliśmy się drogowskazami... ale... co to dla nas...???
Już po kilkunastu, a raczej kilkudziecięciu krokach, kostka ustąpiła pierwszeństwa mokrej ścieżce, gliniastej, w wystającymi korzeniami i rumoszem skalnym - fragmentami skał z ostrymi krawędziami. Pierwsze osoby zaczęły bliżej zapoznawać się z gruntem, tłumacząc to "łapaniem zająca".
Niesamowicie świeże, nieskazitelne powietrze Puszczy Jodłowej, (...którą opisywał Stefan Żeromski, jako wspomnienia dotyczące swego dzieciństwa, gdy wychowywał się na Kielecczyźnie...) wypełniło nasze płuca, w uszach pojawił się szum dostojnych jodeł i buków. Wiedzeni przez panią Basię - naszą przewodniczkę, szlakiem o średniej trudności, w całości dotarliśmy do Gołoborza na Łysej Górze. Ta początkowo dziwna nazwa została nadana bezleśnym obszarom, gołym od boru, przez miejscową ludność. Jak okiem sięgnąć - wzgórze pokryte jakby maszynowo pokruszonymi skałami... a to bloki, a raczej fragmenty bloków kambryjskiego piaskowca kwarcytowego sprzed ponad 500 mln lat - jak ten czas szybko leci...
Jak widać, zbiorowisko jest ubogie florystycznie. Bardziej urozmaicone było nasze obuwie, które na początku ścieżki było w większości białe, a 595 m nad poziomem morza zmieniło wilgotność i kolor na mniej rzucający się w oczy.
Naszą ciekawość wzbudziła również ikoniczna budowla w sercu Gór Świętokrzyskich. To obiekt ze stali i betonu, pobudowany na miejscu sabatów czarownic. 154 metrowa wieża na Świętym Krzyżu to wieża radiowo-telewizyjna, która w tym roku obchodziła swoje 60. urodziny. Żelbetowy kolos nie jest atrakcją turystyczną samą w sobie, to działający odbiornik sygnału audio i video dla całego województwa świętokrzyskiego i osciennych regionów.
Jakież było nasze zdziwienie, gdy okazało się, że wymagająca niemal akrobatycznych umiejętności ścieżka, którą pokonaliśmy, wiodła kilkanaście metrów od asfaltowej, suchej, równej drogi. Ale nikt z tego powodu nie czynił dłuższych wyrzutów.
Wspomnianą już drogą, udaliśmy się ok. 250 metrów w górę, by zwiedzić Bazylikę mniejszą Świętej Trójcy na Świętym Krzyżu - najstarsze polskie sanktuarium, gdzie znajdują się relikwie krzewa Krzyża Świętego. To kościół świętokrzyskiego opactwa założonego przez benedyktynów - obecnie Klasztor Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, którzy odwiedza rocznie ok. 300 tys. pielgrzymów.
Ze względu na bardzo bogaty program wycieczki i nocne jej opisywanie (godz. 00.08) ... część dalsza opowieści nastąpi w terminie późniejszym...
TomaSz.