Przekład intersemiotyczny w klasie VIA stał się popularną metodą pracy z tekstem literackim na lekcjach języka polskiego.
Na podstawie lektury J. R.R. Tolkiena „Hobbit” zainteresowani tematem uczniowie wykonali plakat, lekturę w pudełku oraz makiety nory – domu Bilba Bagginsa. Takie przełożenie jednego systemu znaków na inny nazywamy właśnie przekładem intersemiotycznym. Czytanie różnorodnych kodów pozajęzykowych pobudza do wypowiedzi, pozwala kształtować w ten sposób sferę werbalną oraz wyobraźnię. Przekład intersemiotyczny pozwala też rozwijać kreatywność uczniów. Ta konstatacja znajduje swoje potwierdzenie w uczniowskich pracach, małych dziełach, które zaskakują oryginalnością.
Podziwiam wkład pracy tych, którym po raz kolejny chciało się pokonać rutynę. Z zachwytem oglądam zwłaszcza misterną robotę przedstawiającą wizytę krasnoludów i czarodzieja Gandalfa w norze hobbita (wszystkie postacie wykonane z plasteliny). Uwagę zwraca także niekonwencjonalne wykorzystanie przedmiotów, np. szpatułek, orzechów, kluczy, śrub, szyszek.
Okazuje się, że dzieło angielskiego pisarza, profesora literatury i wybitnego językoznawcy przemówiło do wyobraźni wielu osób w klasie. Literatura fantasy (do tego gatunku należy „Hobbit”) cieszy się niesłabnącą popularnością. Cenię ten gatunek za to, że tworzenie świata fantasy staje się dla autora pretekstem do przemycenia uniwersalnych wartości. Walka dobra ze złem w powieści Tolkiena to nie tylko zmagania z trollami, goblinami czy Smaugiem (strasznym smokiem); nie tylko wielka bitwa pięciu armii, ale także wewnętrzna walka z samym sobą, ze swoimi przyzwyczajeniami i słabościami: egoizmem, lenistwem, chciwością, żądzą władzy, tchórzostwem.
Bilbo Baggins po odbytej podróży zmienił się; dojrzał. Hobbit zaczął cenić przyjaźń, potrafił podejmować mądre decyzje.
Zapytałam moich uczniów o to, kto jest gotowy opuścić swoje Shire (swoją strefę komfortu) i wyruszyć w podróż z Gandalfem. Kilka osób zgłosiło się bez wahania!
B. Tomaszewska-Osowiecka